wtorek, 17 grudnia 2013

Historie w książkach pisane


Szymonowe książki

 Jak wiadomo, większość rodaków nie czyta nawet jednej książki rocznie. A jeśli już któremuś się zdarzy, to sięgają po wydawnicze hity w postaci Zmierzchu czy 50 twarzy Grey’a. Z jednej strony fajnie, fajnie, ale z drugiej.. Nie podoba mi się. Bo patrząc na poziom literacki obu wyżej wymienionych, a raczej jego brak, stwierdzam, że należy się pochylić nad losem literatury i gorzko zapłakać. Ale nie o tym chciałam, do tego kiedyś jeszcze wrócę. 

środa, 6 listopada 2013

Związki na odległość

Źródło obrazka
Na początku jest dobrze. Widujecie się co jakiś czas, raz, może dwa w miesiącu. Mało, ale radzicie sobie z tym. Dużo rozmawiacie, bo tylko to wam zostaje. Tęsknicie. Po nocach nie możecie spać, upojeni wspomnieniami ostatniego widzenia, w oczekiwaniu na następne. Późne powroty do domu nie wchodzą w grę, bo on przecież czeka. Chcecie się wymienić wrażeniami mijającego dnia. Snujecie plany. I tak w kółko.

piątek, 1 listopada 2013

Ale co to był za film...

źródło: filmweb.pl



Nie jestem wielką fanką kina, ale od czasu do czasu lubię się wybrać, żeby zobaczyć coś sensownego. Nie wiem, szczerze mówiąc, co mnie podkusiło, żeby wybrać się na tak fajnie rozreklamowaną Carrie, zwłaszcza bez czytania książki, ale szczerze i poważnie: nikomu nie polecam. 

poniedziałek, 28 października 2013

Parsifal w operze



 Jeśli cierpicie na 5 godzin wolnego czasu w okolicach weekendu i macie chęć na posłuchanie pięknej mowy niemieckiej w operowej wersji oraz potrzebę odchamienia się, to śmiało uderzajcie do Teatru Wielkiego w Poznaniu, bo takie rzeczy to tylko tam. Jak chcecie, to weźcie ze sobą Błażeja. Myślę, że z przyjemnością jeszcze raz zobaczy to widowisko, a jego obecność będzie dla was wartością dodaną do całego wypadu.

niedziela, 29 września 2013

Życie kibica


Tańczymy labada, labada...

Wiadomo. Jesteśmy w kibicowaniu najlepsi na świecie.  Ale właściwie co to znaczy? Siedząc ostatnio w Ergo Arenie na meczach reprezentacji (i nieco wcześniej na Lidze Światowej) zauważyłam kilka rzeczy. Atmosfera jest obłędna, tej biało-czerwonej euforii nie da się porównać absolutnie z niczym. I temu nie da się zaprzeczyć. Na arenie międzynarodowej zaś uważani jesteśmy za kulturalnych fanów, nasz doping nie jest dla nikogo obelżywy i przeciwników traktujemy z mniejszym lub większym, ale jednak szacunkiem (nie to, żebym się czepiała bułgarskich kibiców, czy coś).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...