środa, 30 stycznia 2013

Żubry, pandy i inne pingwiny



Lunch time :]

Sesja pełną gębą, nauki wuchta, a co robią studenci? Realizują swoje ukryte zainteresowania związane z podglądaniem zwierząt. A jest co podglądać. Jak się dobrze poszuka, to można znaleźć pełen inwentarz. Ja jestem zwolenniczką pand, w końcu nikt nie żre bambusa tak zapamiętale i uroczo, jak pandy właśnie. Inni wolą pingwiny, chociaż te wybitnie hałasują i w zasadzie nie porywają zbytnio. U żubrów spokój póki co. Foki w gruncie rzeczy są dobre na chwilę, misie polarne bywają zabawne, ale co kto lubi. Ja pilnie poszukuję tygrysa, w przerwach na sprawdzanie nowego planu i obczajaniu przepływu informacji na mailu grupowym.

czwartek, 17 stycznia 2013

Pasja, która umiera.



zdjęcie ze strony skitenis.pl

Są rzeczy, które sprawiają, że chce nam się codziennie zwlekać z łóżka, wychodzić z domu i funkcjonować w społeczeństwie. Takie, które utrzymują człowieka przy życiu, stanowią oderwanie od rzeczywistości, dają radość i satysfakcję, pozwalają na bycie sobą, wskazują drogę, definiują nas, nie tylko we własnych oczach, ale też wszystkich innych. To rzeczy, o które dbamy, które wybieramy, bez względu na konsekwencje, bo pomagają nam się uporać z tym, co nas otacza. Pasje.

sobota, 5 stycznia 2013

Wolniej.

Zdjęcie ze strony: http://piccsy.com

Nie przepadam za starszymi ludźmi w autobusach, którzy przypadkowo poznanym osobom gotowi są między kolejnymi przystankami opowiedzieć historię swojego życia. Zwykle nasz grzecznościowy uśmiech, który dla nas oznacza skończoną wymianę informacji o tym, że autobus już pojechał albo znów się spóźnia, traktują jako zaproszenie do rozmowy. Zazwyczaj, miedzy innymi dlatego, mam po prostu słuchawki w uszach. Tamtego jesiennego, słonecznego dnia, jak na złość autobus spóźniał się 40 minut a bateria w mp3 się wyczerpała, więc byłam bezbronna. Idealny cel. Szybko zostałam zaatakowana przez milusińskie babcie. Przeprowadziłam kilka rozmów o tym jak to fajnie, ze świeci słońce albo jak to beznadziejnie, że znów trzeba czekać. Jedna z nich nie miała ochoty tak szybko kończyć i ucieszona wiadomością, że także czekam na 8-kę, rozpoczęła ze mną konwersację. Od początku była inna niż reszta. Nie narzekała a na jej twarzy był uśmiech. W autobusie zajęła mi miejsce i z tym samym szczerym uśmiechem zaczęła opowiadać o mieście ze swojej perspektywy. Jechałyśmy a ja miałam wrażenie, że jestem razem z nią, jak opowiada mi, że tu spotkała się pierwszy raz ze swoim mężem, który teraz czeka na nią w domu z pulpetami, a tam stała 4 miesiące po kredens. To było fajne uczucie móc w ten sposób spojrzeć na miasto. Prawie godzinna podróż minęła mi jak 10 minut. Kiedy już zbliżaliśmy się do mojego przystanku spojrzała na mnie poważnie i powiedziała: dlaczego wy młodzi tak się spieszycie? Jesteście tacy niecierpliwi.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...