źródło |
Wchodzisz do pokoju i pierwszym,
co rzuca ci się w oczy, jest poduszka, którą od niego dostałaś. Z szafy, wprost
na twoją głowę, wypada koszulka. Jego koszulka. Przesiąknięta zapachem jego
ciała. Odkładasz ją na miejsce, tym razem upewniając się, że tam zostanie.
Potykasz się o książki, które dał ci na walentynki. Przekładając papiery
trafiasz na list i kartkę urodzinową z jego ładnym pismem. Na wspólne zdjęcia
natykasz się na fejsie. Wypakowując rzeczy w nowym lokum niechcący wysypujesz
ususzone pierwsze róże od niego.
Rozstaliście się, ale wciąż jest
obecny w twoim życiu. Powoli dojrzewasz do decyzji, żeby to zmienić. Zbierasz
to wszystko, co utrzymuje cię w przeszłości. Kupujesz na to specjalne pudło.
Ładne, choć nie za duże. Książki trafiają na półkę, nie masz serca ukrywać ich
przed światem. Ulubione kolczyki też zostawiasz, w końcu ci w nich ładnie. Całą
resztę pieczołowicie chowasz do pudła, wywozisz do domu rodzinnego i pakujesz
na strych. Oddychasz głębiej dopiero, gdy właz się za tobą zatrzaskuje. Wszystko
przed tobą.
A.
Burn it! Jeśli przedmioty mają przywracać złe emocje najlepiej je wyrzucić, albo wyhodować brak semntymentu do gratów od byłych.
OdpowiedzUsuńBlech. Lepiej oczyszczać otoczenie. I zamknąć właz, gratuluję.
OdpowiedzUsuń