sobota, 5 stycznia 2013

Wolniej.

Zdjęcie ze strony: http://piccsy.com

Nie przepadam za starszymi ludźmi w autobusach, którzy przypadkowo poznanym osobom gotowi są między kolejnymi przystankami opowiedzieć historię swojego życia. Zwykle nasz grzecznościowy uśmiech, który dla nas oznacza skończoną wymianę informacji o tym, że autobus już pojechał albo znów się spóźnia, traktują jako zaproszenie do rozmowy. Zazwyczaj, miedzy innymi dlatego, mam po prostu słuchawki w uszach. Tamtego jesiennego, słonecznego dnia, jak na złość autobus spóźniał się 40 minut a bateria w mp3 się wyczerpała, więc byłam bezbronna. Idealny cel. Szybko zostałam zaatakowana przez milusińskie babcie. Przeprowadziłam kilka rozmów o tym jak to fajnie, ze świeci słońce albo jak to beznadziejnie, że znów trzeba czekać. Jedna z nich nie miała ochoty tak szybko kończyć i ucieszona wiadomością, że także czekam na 8-kę, rozpoczęła ze mną konwersację. Od początku była inna niż reszta. Nie narzekała a na jej twarzy był uśmiech. W autobusie zajęła mi miejsce i z tym samym szczerym uśmiechem zaczęła opowiadać o mieście ze swojej perspektywy. Jechałyśmy a ja miałam wrażenie, że jestem razem z nią, jak opowiada mi, że tu spotkała się pierwszy raz ze swoim mężem, który teraz czeka na nią w domu z pulpetami, a tam stała 4 miesiące po kredens. To było fajne uczucie móc w ten sposób spojrzeć na miasto. Prawie godzinna podróż minęła mi jak 10 minut. Kiedy już zbliżaliśmy się do mojego przystanku spojrzała na mnie poważnie i powiedziała: dlaczego wy młodzi tak się spieszycie? Jesteście tacy niecierpliwi.

No właśnie. Gdzie my się tak spieszymy? Spieszymy się nie tylko dosłownie, z jednego miejsca w kolejne ale spieszymy się nawet rozmawiając z kimś. Ciągle nie mamy czasu, jesteśmy zabiegani. Pędzimy. Jesteśmy niecierpliwi i wszystko powinno być na wczoraj. Coraz mniej uwagi przywiązujemy do detali. Nie pozwalamy sobie czasem nawet na młodość, tak pędzimy w dorosłość. Najgorzej, jeśli jesteśmy tacy w relacjach z innymi. Zauważyłam sama w sobie taką niecierpliwość i nie spodobało mi się to. Nie poznajemy kogoś dokładnie, czego nie zauważamy to dopowiadamy sobie. Jesteśmy niedbali. Zatrzymują nas najczęściej smutne momenty, rozczarowania, które mamy na własne życzenie bo to zapędzenie prowadzi do najpospolitszej choroby naszych czasów, czyli ślepoty rozumianej jako „patrzę ale nie widzę”. Tak naprawdę mamy mnóstwo czasu. Paradoksalnie, właśnie tak biegnąc trwonimy go najbardziej. Kiedy zwalniamy, pozwalamy by coś toczyło się swoim niezachwianym tempem, tylko zyskujemy. Nie powinniśmy od razu otaczać kogoś niczym bluszcz a pozwolić mu się otworzyć. Jeśli budować to tylko szczere, wartościowe relacje z ludźmi, których rzeczywiście poznajemy a nie z naszymi wizjami ich, jacy być powinni. Nic, co jest czegoś warte, nie przychodzi od tak, na pstryknięcie palców. Czas w relacjach z innymi jest sprzymierzeńcem bo poznanie i bliskość nie polega na bombardowaniu kogoś miliardem smsów dziennie i zadawaniem co 10 minut pytania „jak tam?”. Jakość nie zawsze idzie w parze z ilością. Przypomniałam sobie ostatnio ile w swoim życiu wypisałam takich idiotycznych, nic nie wnoszących smsów. Zapewne tryliardy. Czy one cokolwiek zmieniły? Nie sadzę. Jedyne co mogły, to odebrać radość z rzeczywistego spotkania. Teraz wolę po prostu poczekać. Celebrować spotkanie z kimś a nie rozbijać je na mnóstwo jałowych rozmów. Chociaż to bardzo trywialne, na wszystko po prostu jest czas.

Chociaż pewnie nigdy już  nie spotkam tej starszej kobiety i nawet nie poznam jej imienia, jestem jej wdzięczna, że potrafiła mnie wtedy zatrzymać i zainspirować. Obyśmy w życiu spotykali tylko takich ludzi, dzięki którym łapiemy oddech i uśmiech na więcej i dalej.

 D. 

5 komentarzy:

  1. a wystarczyłaby zapasowa bateria do mp3...
    Johny

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci "D."

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy to nie najlepszy Twój tekst.
    Daje do myślenia.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie tylko spotkanie z tą Panią skłoniło Cię do refleksji na ten temat. Cały czas, chcąc czy nie chcąc, przyglądamy się ludziom "goniącym" za życiem a tak naprawdę - gubiących je. Nie zawsze jesteśmy na tyle dojrzali, by umieć przełożyć te spostrzeżenia na siebie.
      W tym Nowym Roku życzę złapania dystansu do życia, siebie, dnia codziennego. Nie każdy musi być zaplanowany od A do Z, a każdy punkt odhaczony ;)
      Do usłyszenia! :)

      Usuń
    2. Podążać za sobą. Po prostu :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...